Skocz do zawartości

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy [recenzja]


Mateuszek

Rekomendowane odpowiedzi

first-order-bridge_fccdc1d451ec792196d2d

 

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... – te słowa znamy dobrze wszyscy, obojętnie na której trylogii zostaliśmy wychowani. Znać je będą również ci, którzy swą przygodę zaczną (bądź już zaczęli, wszak pierwsze pokazy za nami) od Epizodu VII, a w dalszej kolejności także następnych filmów pod skrzydłami Disneya. I nie ulega wątpliwości, że staną się one dla nich równie ważne i kultowe, co kiedyś dla nas te od Lucasa.

Urodzony w Nowym Jorku J.J. Abrams doskonale wstrzelił się w jeszcze jedną markę, w której jest jedynie „podwykonawcą”. Z materiałem źródłowym poradził sobie przy tym nawet lepiej, jak w konkurencyjnym "Star Treku" czy wcześniejszym "Mission: Impossible", tworząc tym samym chyba swój najlepszy film – przepełniony tyleż pasją twórczą, co po prostu dobrze przemyślany i bardzo dobrze nakręcony.

Owszem, nowym Star Warsom da się zarzucić sporo rzeczy, z których najbardziej boli chyba fakt, iż tak naprawdę cały szkielet fabularny, to powtórka z "Nowej nadziei" – wliczając w to zbyt podobne do siebie lokacje (pustynną, lodową i „zieloną”), zbliżonych stylistycznie bohaterów i powielane schematy (znowu postrachem galaktyki jest gość w czarnych fatałaszkach, znowu Rebelia to słabo wyposażone niedobitki dzielnie stawiające czoła upgradowanemu Imperium – notabene świetnie odświeżono myśliwce i zbroje szturmowców plus dodano im trochę interesujących gadżetów – znowu robot jest kluczem do sekretów, itd.), z praktycznie dokładnie takim samym finałem (a raczej początkiem) całej historii. Także muzyka, która jest oczywiście świetna, również bezgranicznie bazuje na znanych już motywach, a nowe bynajmniej nie porywają w równym stopniu, nie mają tej samej siły przebicia, co klasyczne nuty.

Można bić się w myślach (lub z innymi widzami – oczywiście na miecze świetlne) o to, które momenty zostały przesadzone, które postaci (jeszcze) nie zostały w pełni wykorzystane i tak naprawdę pojawiają się po nic (na drugim planie odnajdziemy przy tym naprawdę, naprawdę wiele znajomych twarzy i odnóży). Nie każdy dialog trafia w sedno, nie zawsze swoista nostalgia się sprawdza, nie wszystkie elementy (a trzeba napisać, że Abrams dodał do tego uniwersum sporo fajnie uzupełniających je szczegółów i sprytnych detali, jakie dodatkowo urzeczywistniają jego wizję) idealnie ze sobą współgrają i nie wszelkie nawiązania do poprzednich filmów są potrzebne. Znajdzie się też parę scen, w których motywacja poszczególnych postaci nie do końca przekonuje, a im samym sporo rozwiązań problemów przychodzi z dużą, być może za dużą łatwością.

Tylko co z tego, skoro "Przebudzenie Mocy" ogląda się wprost fenomenalnie! Technicznie film jest bez zarzutu – efekty, zwłaszcza te animatroniczne, to miód dla oczu, a zdjęcia, montaż, scenografia i sposób ich użycia skutkują ogromem sekwencji, jakie bez dwóch zdań przejdą do kanonu Gwiezdnych Wojen i za 30 lat będzie się je wspominać i do nich powracać z taką samą frajdą, jak dziś do pościgu między asteroidami z "Imperium kontratakuje", czy ataku na Gwiazdę Śmierci II w finale "Powrotu Jedi" (lub też, sięgając do prequeli, pojedynku z Darthem Maulem). A i wspomniana ilustracja Williamsa, nawet jeśli wtórna, bez problemu przenosi nas wraz z żółtymi napisami do dzieciństwa w sposób godny zachwytów wszelakich.

Całość poprowadzona jest perfekcyjnie, ma odpowiedni rytm i nie pozwala się nudzić, a kiedy trzeba bezbłędnie uderza we właściwe tony (pewien śmigający od paru tygodni po sieci spoiler to jedna z najlepszych i najbardziej zaskakujących scen w całej sadze). Emocjonalnie to zresztą niekiedy prawdziwa bomba – dzieje się dużo, mimo schematów akcja potrafi być niekiedy nieprzewidywalna i porywa aż do samego końca, który... robi smaka na kolejne części. Oczywiście w kinie, niestety dopiero za dwa lata. Wiem jednak, że oczekiwanie umili mi wiele kolejnych seansów "Przebudzenia Mocy", które zwyczajnie na to zasługuje. Trailery tym razem nie kłamały – to nie legendy, to wszystko prawda. Każde słowo. Moc jest z nami!

 

O2OMLAR.png

J.J. Abrams.

g8xhilI.png

Lawrence KasdanJ.J. AbramsMichael Arndt

LHVuDTB.png

Przygodowy, Sci-F

   0PvYNEf.png

18 grudnia 2015 (Polska) 14 grudnia 2015 [świat]

 

eFQyFEv.png

600325_1.2.jpg 600328.2.jpg 600329_1.2.jpg 609645_1.2.jpg

609646_1.2.jpg 609647_1.2.jpg  609648_1.2.jpg 609649_1.2.jpg

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.