W Wielkopolsce mamy Gwiazdora, to po pierwsze. Mikołaj przychodzi 6 grudnia i wsadza do buta jakieś drobne upominki. :>
Święta, ja wszędzie, spędzamy w rodzinnym gronie. 24 grudnia to bardzo intensywny dzień w moim domu, ponieważ od rana każdy jest czymś zajęty...
Ostatnie zakupy (bo skleroza nie boli), poprawki przy choince, ewentualne dekorowanie domu. Wigilię zazwyczaj mamy o 17:00.
Do tej godziny wszyscy są już odpowiednio odpicowani wizualnie i gotowi na uroczystą kolację.
Na naszym stole znajdziemy:
Karpia duszonego w śmietanie,
śledzia na ostro i śledzia w cebuli,
zdarzała się też ryba w zalewie pomidorowej,
pierogi ruskie oraz z kapustą i grzybami,
makiełki,
barszcz czerwony z uszkami,
kompot z suszonych owoców,
u mnie zawsze są ziemniaki i jemy to do ryby,
ćwikła z chrzanem,
kapusta z grzybami,
makowiec i pierniki.
Wigilię poprzedza odczytanie fragmentu Pisma Świętego, oraz dzielenie się opłatkiem z każdym domownikiem - włącznie z psem i kotem.
Później śpiewamy jakieś dwie skoczne kolędy i zasiadamy do wieczerzy.
Po kolacji przychodzi czas na prezenty. Za dzieciaka chodziłam z siostrą na podwórko wypatrywać Gwiazdorka. :)))
Teraz prezenty są już pod choinką i to przed kolacją. Warunek jeden: NIE PODGLĄDAMY!
Po prezentach czas na odpięcie guzika od spodni i grzane winko.
Następny dzień spędzamy u dziadków z całą rodzinką - i właśnie to jest drugie z najmilszych wspomnień Świąt Bożego Narodzenia.
Oczywiście pamiętamy też o tych, których już nie ma z nami przy stole. I drugi dzień Świąt obowiązkowo spacer na cmentarz, żeby zaświecić wszystkim świąteczną lampkę.