Cóż, każdy pomaga na swój sposób.
Ja zawsze udzielałam się w wolontariatach itp. Nie bez powodu wybrałam zawód fizjoterapeuty/masażysty. Kiedy ktoś przychodzi do mnie i mówi, że "mniej boli", to jestem mega usatysfakcjonowana :).
Są jednak sytuacje, w których ludzie "boją się" podejść i pomóc. W przypadku agresji, kiedy jakiś potężny facet uderzy dziewczynę na ulicy. Nie wiem, czy byłabym w stanie pomóc. Sama jestem drobną osobą. Podejrzewam, że gdyby była taka możliwość, to złapałabym ją za rękę i uciekłabym z nią i wezwała policję. Pomoc pomocą, ale uważajmy też na siebie.
Co do ogólnego pytania - wcale mi się nie wydaje, że panuje "znieczulica". Byłam świadkiem paru sytuacji, kiedy ktoś próbował ukraść kobiecie torebkę na dworcu. Rzuciło się na niego z 10 chłopa.
Kiedyś jakiś facet padł na ulicy. Podbiegły do niego 4 osoby łącznie ze mną.
Sytuacja się jednak zmienia, kiedy jest grupa ludzi. Parę chłopaków biło i kopało jednego na ulicy. Nikt nie podszedł, jednak policja została od razu wezwana przez kogoś.